przyjaciele spotkanie po latach cały film
Przyjaciele: spotkanie po latach przede wszystkim bazował na naszej (i nie tylko naszej, ale też aktorów) nostalgii. Na wszystkie możliwe sposoby starano się nas poruszyć, chwycić za serce, wywołać łzy oraz uśmiech na twarzy.
Przyjaciele: Spotkanie po latach (Friends: The Reunion) - Serialowi Przyjaciele, czyli Jennifer Aniston, Courteney Cox, Lisa Kudrow, Matt LeBlanc, Matthew Perry i David Schwimmer, po latach wracają do kultowego
Współpracownik grupy Perfect zmarł po walce z rakiem. Kilka dni temu ogłoszono koncert, podczas którego przyjaciele chcieli zbierać pieniądze na jego leczenie. Planowany koncert odbędzie się Organizatorzy zapowiadają, że planowany na 22 października koncert dojdzie do skutku - cały dochód zostanie przekazany rodzinie zmarłego.
Po 17 latach przerwy aktorzy znani z serialu Przyjaciele po raz kolejny spotkali się na planie zdjęciowym. Jak zdradza jedna z aktorek, nie obyło się bez łez wzruszenia. Jak zdradza jedna z aktorek, nie obyło się bez łez wzruszenia.
Innymi słowy, są kulturowymi fenomenami. Jedną z takich produkcji bez wątpienia są nadawani od 1994 do 2004 roku Przyjaciele. Obecnie w serwisie HBO GO dostępny jest odcinek specjalny, czyli Przyjaciele: Spotkanie po latach (2021). Od zakończenia serialu Przyjaciele minęło siedemnaście lat i chociaż co jakiś czas pojawiały się
Application Of Single Phase Induction Motor. Długo oczekiwany odcinek specjalny już za parę godzin wyląduje na HBO GO. Nic tak nie rozpala ostatnio fanów seriali, jak powrót Przyjaciół. Oczywiście mowa o powrocie tylko na jeden specjalny odcinek, ale już teraz wiemy, że jest na co czekać. Przyjaciele to nie tylko kultowy serial, to także pokolenia fanów wychowanych na serii. Już dzisiaj w nocy w serwisie HBO GO pojawi się odcinek specjalny Przyjaciele: Spotkanie po latach. Przygoda szóstki przyjaciół z Nowego Jorku zakończyła się w 2004 roku, jednak do dzisiaj oglądają go miliony fanów na całym świecie, a za prawa do serialu stacje płacą ciągle grube pieniądze. Przyjaciele odcinek specjalny w HBO GO Serialowi Przyjaciele, czyli Jennifer Aniston, Courteney Cox, Lisa Kudrow, Matt LeBlanc, Matthew Perry i David Schwimmer, po latach wracają do kultowego już studia nagrań Warner Bros. w Burbank, Stage 24, aby w programie specjalnym wspólnie celebrować uwielbiany przez wszystkich serial. Dziwny Matthew Perry – czyli nowi „Przyjaciele” w 2021 roku Przyjaciele: Spotkanie po latach to produkcja, w której pojawi się wielu wyjątkowych gości, w tym: David Beckham, Justin Bieber, BTS, James Corden, Cindy Crawford, Cara Delevingne, Lady Gaga, Elliott Gould, Kit Harington, Larry Hankin, Mindy Kaling, Thomas Lennon, Christina Pickles, Tom Selleck, James Michael Tyler, Maggie Wheeler, Reese Witherspoon oraz Malala Yousafzai. Reżyserem programu specjalnego jest Ben Winston. Obowiązki producentów wykonawczych pełnili Winston wraz z producentami wykonawczymi serialu Przyjaciele – Kevinem Brightem, Martą Kauffman i Davidem Craneem. Odtwórcy głównych serialowych ról – Aniston, Cox, Kudrow, LeBlanc, Perry oraz Schwimmer – także pełnili obowiązki producentów wykonawczych. Emma Conway, James Longman i Stacey Thomas-Muuir są współproducentami wykonawczymi. Producentem programu jest Warner Bros. Unscripted Television we współpracy z Warner Horizon, Fulwell 73 Productions oraz Bright/Kauffman/Crane Productions. Premiera programu specjalnego Przyjaciele: Spotkanie po latach (Friends: The Reunion) odbędzie się w HBO GO równolegle z amerykańską premierą, czyli 27 maja. Produkkcja ta dostępna będzie w serwisie HBO GO na wyłączność.
17 lat po emisji ostatniego odcinka “Przyjaciół” Ross, Rachel, Phoebe, Joey, Monica i Chandler znowu odwiedzili nas w naszych domach, tym razem za pośrednictwem nieco większych telewizorów i nieco mniejszych laptopów. Czy udało mu się spełnić oczekiwania milionów widzów, które przez lata urosły do rozmiarów Empire State Building? W tekście mogą pojawić się spoilery, ale bez przesady – to odcinek bez scenariusza, a wszystkie poprzednie doskonale znacie, skoro czytacie ten tekst. Olu: Ledwo w 2004 roku szóstka przyjaciół z Nowego Jorku wśród owacji i szlochów samych aktorów, ekipy i publiczności – zarówno tej obecnej w studio, jak i ponad 50 milionów Amerykanów oraz (z pewnym opóźnieniem) niezliczonej rzeszy telewidzów z całego świata na dobre opuściła przepastny apartament Moniki – niemal natychmiast pojawiły się pełne tęsknoty głosy za kontynuacją. Może serial, a może film, a może chociaż skecz lub inny krótkometrażowy wybryk dowolnej treści, byle tylko zobaczyć szóstkę serialowych “Przyjaciół” w komplecie. To pragnienie stało się obsesją i zbiorową fantazją, którą trudno chyba będzie zrozumieć osobom, które na friendsowy fenomen z różnych przyczyn się nie załapały… Konrad: I gdy HBO ogłosiło, że przy okazji przejęcia praw do pokazywania „Przyjaciół”, zrobi odcinek specjalny, wielu ludzi nie zwróciło uwagi na mały dopisek „bez scenariusza”. Oczekiwali, że dowiedzą się, jak Chandlerowi i Monice mieszka się na przedmieściach, czy Ross i Rachel są nadal razem, czy Phoebe i Ross nadal spotykają się z pozostałymi. Nic z tych rzeczy. Szóstka aktorów zebrała się ponownie razem, by zarobić kilka milionów dolarów wziąć udział w czymś na pograniczu talk-show i filmu dokumentalnego. Efekt jest taki, że widzowie otrzymali produkt będący jedną wielką sentymentalną podróżą. Jednocześnie dodano wielki wykrzyknik po zdaniu: „Fabularna kontynuacja „Friends” nigdy nie powstanie”. Czy to dobrze? O: Marta Kauffman, David Crane i Kevin Bright, czyli trójca odpowiedzialna za powstanie “Przyjaciół”, twardo stąpają po ziemi i potrafią oprzeć się pokusie zajrzenia w przyszłość swoich bohaterów. Jak sami przyznają, zależało im na pokazaniu tego okresu w życiu człowieka, kiedy przyjaciele stają się dla siebie nawzajem rodziną. Już po opuszczeniu “gniazda”, a jeszcze przed założeniem własnej. Dlatego w momencie, gdy drogi bohaterów się rozchodzą, serial traci swoje główne spoiwo, a tym samym rację bytu. Trudno, żeby “Friends” zmienili się nagle w “Married with Children” (oryginalny tytuł “Świata według Bundych” zresztą). Dlatego twórcy postanowili na sprawdzoną w Stanach formę “reunion”, czyli spotkania po latach, z której korzystali między innymi twórcy rzeczonego “Świata według Bundych” czy “Golden Girls”. To bezpieczny wybór, bo zaspokaja apetyt, nie powodując niestrawności ani przesytu, co najwyżej mdłości od nadmiaru słodyczy, ale tej jesteśmy przecież głodni oglądając tego typu produkcje, więc chyba nie będziemy narzekać, że ciasto jest słodkie, czyż nie? Ok, wiem, że wszyscy to robimy, oceniając torty na imprezach, ale chyba raczej powinniśmy wiedzieć, czego się spodziewać. K: Sam byłem sceptycznie nastawiony do tego pomysłu, bo wyglądało mi to na robienie wielkiego wydarzenia ze zwykłego spotkania obsady. Wcześniej też się spotykali w różnych programach – jedyna różnica, że może nie wszyscy jednocześnie, ale o ile mnie pamięć nie myli to do takiego spotkania też już doszło. Może dzięki mojemu nastawieniu się „miło rozczarowałem”. Show zostało fajnie rozbudowane (nie wszystko było potrzebne, a niektórych fragmentów było za mało, ale o tym później). Już sam początek, czyli wejście każdej kolejnej gwiazdy do studia, w którym nagrywano serial (specjalnie ponownie postawiono „mieszkania” Moniki i chłopaków z drugiej strony) powinno złapać za serce każdego fana, który serial może oglądać w kółko. Niemal cały odcinek to gra na sentymentach. Kiedyś to były czasy, a teraz nie ma czasów. O: Na początku jest odrobinę niezręcznie, jak to na spotkaniu po latach. Ba, mamy nawet wrażenie, że znamy serial lepiej niż oni sami. Ale z każdą kolejną minutą aktorzy przełamują lody, a my wraz z nimi. Widać coraz więcej – ufam, że szczerych – emocji z ich strony. Odtworzona scenografia i backstage naprawdę wydają się robić na nich wrażenie i przypominać o niesamowitej dekadzie z ich życia. Bywa jednak tak, że na tego typu show świetnie bawią się tylko sami uczestnicy. Na szczęście nie tym razem. Emocje przenoszą się na widzów, bo na poziomie realizacyjnym odcinek jest naprawdę porządnie zrobiony. Nie ograniczamy się do jednej lokalizacji i do rozmowy na kanapie. Oprócz wywiadów mamy odtworzony słynny serialowy quiz, którego stawką było mieszkanie Moniki. Znienacka wpadają na chwilę aktorzy drugoplanowi, a każde ich pojawienie się (niektóre naprawdę zaskakujące!) daje wiele radości. Są też – czasami może trochę przypadkowi – goście, pokaz mody najsłynniejszych serialowych strojów, odtwarzanie ulubionych scen. Jest wreszcie wspólne czytanie scenariusza przy stole, skonfrontowane z oryginalnymi scenami, które wypadają wiarygodnie, zabawnie, przejmująco i wzruszająco – w różnych konfiguracjach. Równie emocjonalnie wypadły dla mnie wstawki z wypowiedziami widzów z różnych zakątków świata – tak podkreślające uniwersalny charakter serialu. Pozwalają przynajmniej częściowo uchwycić wspólny mianownik dla tak zróżnicowanej etnicznie, kulturowo, intelektualnie i wiekowo grupy odbiorców. K: Moim zdaniem to był właśnie zupełnie zbędny fragment. Wiem, że serial był popularny na całym świecie, ale te opowieści ludzi różnych płci, ras i kolorów wyglądały jak reklama nowego telefonu. Już bardziej do mnie przemówiły wypowiedzi znanych ludzi, którzy ten serial cenili jak David Beckham, ale też uważam je za zbędne zapychacze. Ale już najbardziej nie rozumiem wpychania do odcinka chociażby Justina Biebera, którego całą rolą było wzięcie udziału w “pokazie serialowej mody”. Chłopak jest w tym wieku, że być może nawet nie oglądał serialu. Wyglądało mi to jak próba przyciągnięcia do HBO młodszego pokolenia. Zamiast tego wolałbym zdecydowanie więcej drugoplanowych, a nawet epizodycznych bohaterów, którzy pojawili się w serialu. Na szczęście poza główną szóstką było jeszcze kilku – w tym ci, które pojawili się dosłownie na chwilę, ale wielu jednak też brakowało. O: OK, zgadzam się co do randomowych gości nieco na siłę, którzy mogliby być zastąpieni postaciami związanymi z serialem (zabrakło mi choćby partnera Phoebe – Paula Rudda oraz serialowych dzieciaków – dorosłego już Bena i bliźniaczek grających Emmę). Wypowiedzi widzów będę jednak bronić, bo oni są częścią fenomenu “Przyjaciół”. Utożsamianie się się z grupą nowojorczyków wśród mieszkańców Słowenii, Wietnamu i zakątków Afryki, czerpanie z niego pozytywnej energii w trudnych momentach życiowych, powrót do ulubionych odcinków – wspólne dzielenie tego doświadczenia do dziś odbywa się na wyjątkową skalę. Relacja widz-twórca ma tu zresztą jeszcze inny wymiar. Publiczność zgromadzona w studio była traktowana przez ekipę jako sędziowie najwyższej instancji. Uważnemu wsłuchiwaniu się w reakcję widzów zawdzięczamy usunięcie mniej śmiesznych żartów, a nawet – rozwinięcie kluczowych wątków – losy Moniki i Chandlera wyglądałyby zupełnie inaczej, gdyby nie żywiołowa reakcja audytorium. No dobrze, wprawdzie wspomniałam, że format zniesie potężną dawkę cukrzenia, ale czy twórcy zapanowali chociaż odrobinę nad tą symfonią wzruszeń, wyznań i ekscytacji? K: Elementów kontrowersyjnych, które by na chwilę zmyły lukier płynący z ekranu, również jest niewiele. Coś jak… dokument o Krawczyku. Fajnie się ogląda, ale potem pojawiają się pytania: hej, ale dlaczego nie pokazali tego i tego. Tym i tamtym, które jako pierwsze przychodzi do głowy, są problemy Matthew Perry’ego grającego Chandlera. Aktor jeszcze podczas nagrywania serialu zmagał się z różnego rodzaju uzależnieniami. Dawniej był najczęściej wymieniany jako ten najzabawniejszy z całej szóstki. W odcinku specjalnym był najbardziej wycofany, wręcz skulony. Rzadko kiedy zabierał głos – miałem wrażenie, że wręcz wycięto niektóre fragmenty, gdy zaczynał mówić za dużo, za smutno. Pomimo tego i tak gdzieś w tle, często było widać jak podpiera ręką głowę. Odcinek specjalny miał wzruszać i wzrusza, ale prawie odpuszczono prawdziwe dramaty, które również dotykają aktorów komediowych. W pewnym momencie Perry mówi, że chorobliwie bał się, że nikt się nie zaśmieje z jego żartu – myślał wręcz, że wtedy umrze. Innym razem, gdy padło do niego pytanie, czy odbiera telefony od pozostałych „przyjaciół”, stwierdził, że nikt do niego nie dzwoni. Reszta obsady zareagowała śmiechem, a u Perry’ego było widać zmieszanie, bo chyba niestety mówił to na poważnie… O: Trzeba jednak dodać, że sam Matthew w innym fragmencie podkreślał istniejącą więź między aktorami. Serialowy Chandler był w tym programie rzeczywiście personifikacją ciemnej strony zawrotnego sukcesu i ceny, którą przychodzi płacić za bycie “na świeczniku”. Pewnym pocieszeniem są doniesienia, że tuż przed nagraniami aktor miał zabieg dentystyczny i naprawdę chcę wierzyć, że to było przyczyną jego apatii. W sumie jestem w stanie zrozumieć, że twórcy postawili zmarginalizować ten wątek (ostatecznie go nie usunęli, więc dobrze, że chociaż odrobinę wybrzmiał). Nie zapominając o cenie sławy, nadal było to doświadczenie, które zapewniło jego uczestnikom poziom życia i sympatii nieosiągalne dla znakomitej większości śmiertelników, w tym także aktorów. Rozmowa toczyła się w końcu z wykorzystaniem kawiarnianej kanapy, a nie kozetki u dr Melfi z “Rodziny Soprano”. Z wątków nieobecnych nie pojawił się też wątek naturalnego starzenia się pewnych elementów serialowego obrazu świata, które 20 lat później budzą pewne kontrowersje. Jestem zwolenniczką reinterpretacji przetwarzanych treści, o ile nie kończy się wylewaniem dziecka z kąpielą. Warto o nich mówić, warto przypominać, że Nowy Jork jest o niebo bardziej zróżnicowany etnicznie, że definicja męskości ewoluuje, ale pamiętajmy też, że pewne wątki miały w “Przyjaciołach” wręcz pionierski charakter – np. pokazanie związku, a następnie ślubu dwóch kobiet. Z jednej strony może trochę szkoda, że twórcy odcinka specjalnego nie wyszli naprzeciw temu dyskursowi, z drugiej – to zmieniłoby wydźwięk całości i dodatkowo wydłużyłoby czas trwania, czego pewnie chciano uniknąć. K: Zawsze mogli zrobić dwa odcinki. Myślę, że żaden fan by się nie obraził 🙂 Poza wspomnianym Matthew również nieco wycofana była serialowa Monica. Za to Matt (Joey) i Lisa (Phoebe) bawili się doskonale. Ten pierwszy zresztą już w serialu “Episodes” (polecamy!) pokazał, że ma do siebie spory dystans – grał w nim jedną z wersji samego siebie. Gościnną rolę zaliczył tam zresztą także David Schwimmer – również pełną dystansu do siebie. Nie można również zapomnieć o Aniston, która po serialu zrobiła największą karierę. Rachel wraz z Rossem na samym początku nieco się wybijali ponad pozostałe wątki, a ich “przerwa” na stałe wrosła w popkulturę. Także i w tym odcinku pojawił się ich wątek. Raz na zawsze ustalili, czy mieli przerwę, ale także… czy aktorzy mieli ze są romans, co pozwoliło im tak wiarygodnie wcielić się w role… O: Deklaracje Aniston i Schwimmera przyćmiły pozostałe serialowe ciekawostki i anegdotki. Ja wiem, że poruszamy się niebezpiecznie blisko grząskiego tabloidowego gruntu, ale nierozerwalna więź aktorów z kreowanymi przez nie postaciami w przypadku tego serialu sprawia, że trudno przejść nad tym zupełnie obojętnie. Ich historia dosyć gorzko wybrzmiewa w kontekście losów Rossa i Rachel. Jest też w tym jakiś smuteczek, gdy dwie właściwe osoby spotykają się w niewłaściwym czasie (jak wynikało z wypowiedzi samych zainteresowanych). Z drugiej strony – zdaniem reszty aktorów – być może właśnie to wszystko wpłynęło na tak przekonującą relację tej dwójki na ekranie. Do tego stopnia, że, jak przyznała Marta Kauffman, o losy Rossa i Rachel dopytywał się nawet jej rabin. Czy warto obejrzeć “Friends Reunion”? Osoby, które oczekiwały mniej zachowawczego ruchu niż klasyczne spotkanie po latach, mogą być nieco rozczarowane. My jednak obejrzeliśmy całość z wielką przyjemnością i nie bez wzruszenia. Koniec odcinka pojawił się dla mnie zupełnie znienacka i byłam zaskoczona, jak szybko upłynął czas będący odpowiednikiem długości pełnometrażowego filmu. Podejrzewam, że wielu miłośników “Przyjaciół” może mieć podobne odczucia. Ci, którzy do tej pory nie oglądali, raczej nie będą podzielać tych wrażeń, ale będą mieli szansę załapać, o co tyle szumu z tymi “Friendsami” i może sięgną po któryś odcinek. Może i oni dojdą do wniosku, że “Przyjaciele” przydają się w życiu. Bo też trudno o drugi taki serial “towarzyszący”. Do binge watchingu i zanurkowania we wszystkie 10 sezonów, ale i do oglądania wyrywkowo, przy okazji. Gdy jest miło i sympatycznie lub gdy jest przykro i źle. Bo “Przyjaciele” to plasterek na rany, gorąca czekolada i ciepły kocyk po powrocie z deszczowego spaceru, a cytując klasyka -„klinek na splinek, na brzydki bliźniego uczynek, na taki jaki jakiś nie taki ten byt”. Ola i Konrad
Strona główna Seriale Przyjaciele Zwiastuny Przyjaciele Przyjaciele Oficjalny zwiastun / trailer Friends: The Reunion Friends199422 szóstki przyjaciół, którzy mieszkają i pracują w Nowym AnistonCourteney Cox
27 maja na platformach HBO zadebiutował długo oczekiwany, specjalny odcinek „Przyjaciół” – kultowego już serialu komediowego, który nagrywano w latach 1994-2004. Ostatni z nich wyemitowano 17 lat temu, a mimo wszystko, te dziesięć sezonów wciąż jest uruchamianych na wielu platformach streamingowych lub nabywanych przez stacje telewizyjne z uwagi na stałe zainteresowanie. Z powodu swojej uniwersalności w przekazie, wciąż jest chętnie oglądany i to również przez kolejne pokolenia. Nic zatem dziwnego, że „Przyjaciele: Spotkanie po latach” wzbudziło w fanach ogromne zainteresowanie. Czy warte oczekiwań? Reunion „Przyjaciół” po 17 latach Jestem jednym z wyżej wymienionych fanów. Całą serię ponad 300 odcinków oglądałem pewnie z kilkanaście razy, choć ostatnio z doskoku, gdy lecieli po prostu w TV. Łapałem się na tym, że zwykle puszczani byli seriami po kilka epizodów, więc jak zacząłem oglądanie to ciężko było przerwać. Znam prawie wszystko na pamięć, ale sentyment robi swoje (startowałem od dubbingowanej dla Canal+ produkcji!). Miałem to szczęście, że jako dzieciak trafiałem na premiery. Wyczekiwane emisje, które leciały tydzień po tygodniu (nie jak dzisiejsze seriale dostępne od razu pełnymi sezonami). Także i ja byłem w gronie osób, które czekały na jakikolwiek dodatkowy odcinek z Chandlerem, Monicą, Rachel, Rossem, Phoebe i Joeyem. Dekada znajomości szóstki przyjaciół została celowo zamknięta, więc szanse na przywrócenie ich ról była znikoma. Powstały chyba tylko dwa sezony Joeya, ale w pojedynkę nie dał rady pociągnąć formatu. Po 17 latach udało się namówić wszystkich aktorów na przygotowanie „Spotkania po latach”. Prawie dwóch godzin sentymentalnej podróży po planie, osobistych komentarzy i rozmowy na temat dekady wspólnie spędzanego czasu. Ten, którego oczekiwali fani? HBO przejęło emisję całej serii „Friends”, a że platforma HBO Max miała wystartować z hukiem to zrodził się pomysł na przyciągnięcie widzów specjalnym odcinkiem. Całą niespodziankę popsuła pandemia, przez którą nagrania trzeba było przesunąć, ale hype dzięki temu wzrósł. Zaczęto spekulować, czym będzie „Spotkanie po latach”. Oczekiwania były ogromne, więc pewnie i krytyka powinna być sroga. Większość zainteresowanych czekała na obejrzenie swoich ulubionych bohaterów razem na planie charakterystycznego mieszkania, ale z pewnymi obawami. Bynajmniej nie z uwagi na wiek aktorów (wszyscy już w okolicach sześćdziesiątki), ale zapisanych w pamięci gagów, momentów i chwil, które przecież przeżywaliśmy z nimi wspólnie (mimo, że ze swojej kanapy). Twórcy specjalnego odcinka mieli zatem wyzwanie. Jak przypomnieć „Przyjaciół”, ale nie zepsuć fanom wspomnień? Całość przedstawiono zatem w formie show. Tytułowe spotkanie po latach miało pokazać rzeczywiste więzi między aktorami i ich wpływ na tworzenie serialu. Specjalny odcinek przypominał bardziej benefis z zakulisowymi wstawkami, niepublikowanymi materiałami, opowiadaniami i rozmowami szóstki faktycznych przyjaciół (nie tylko serialowych). Wzruszające „Spotkanie po latach”, ale… Zawsze jest jakieś „ale”. Fanów filmów, książek i dobrej muzyki można podzielić na dwie grupy. Tych, którzy nie chcą poznawać kontynuacji świetnie zamkniętych pozycji oraz tych, którzy bez tego nie wytrzymają. Są też niezdecydowani. Im najtrudniej, ponieważ mają ambiwalentne odczucia. Chcą i nie chcą jednocześnie. Mają w głowie komercyjne aspekty nowej propozycji, ale z drugiej strony, ciekawi ich – jak to wszystko będzie wyglądało. Do tych osób zaliczam się i ja. Miałem mieszane uczucia związane ze „Spotkaniem po latach”. Widziałem już kilka filmów przywracających dawnych bohaterów do życia. Może lepiej, że cała szóstka nie nagrała jednak dodatkowego odcinka, a wolała porozmawiać o najlepszych/najgorszych momentach tamtej dekady? Słynna szóstka „Przyjaciół”. foto: HBO Sitcom był zrealizowany perfekcyjnie. Owszem, były odcinki lepsze i gorsze, ale współtworzyły spójną całość. Kontynuowaną przez lata. Zabawną, ale i wzruszającą. Prawdziwą. Praktycznie każdy mógł się utożsamić z kimś z grupki przyjaciół. W „Spotkaniu po latach” ckliwości i melancholii było naprawdę sporo. Widać było, że cała szóstka – Coutney CoX, Lisa Kudrow, Jennifer Aniston, Matthew Perry, Matt LeBlanc i David Schwimmer – powstrzymywała się od łez, ale dominował dobry humor i wspominki. Zupełnie jakby w tym samym nowojorskim mieszkaniu pojawiła się dawna „szóstka”. Fajnie było to obejrzeć, posłuchać i podsumować, właściwie niczym dokumentu. Niby nie liczyłem na więcej, ale przez oczekiwania zawsze pozostaje niedosyt. Dlaczego? Bo to jak obejrzenie ostatniego odcinka, gdy wiedziało się, że kolejnego już nie będzie i pozostanie tylko odświeżanie całej serii od nowa. O tym zresztą gwiazdy serialu także dyskutowały. W ogóle w materiale znalazło się wiele ciekawostek, blooperów i niepublikowanych ujęć, więc warto obejrzeć wszystko chociażby dla samych tych wstawek. Pojawiały się tu też wypowiedzi znanych osobowości mediów, którzy słodzili na temat fenomenu i wpływu serii na ich życie. „Przyjaciele” Spotkanie po latach” – podsumowanie Choć „Przyjaciele” wcale nie potrzebowali przypominać o sobie specjalną odsłoną spotkania (wciąż bawią kolejne generacje odbiorców) to udało się ją dostarczyć w miarę zjadliwym formacie. Zresztą… jaki by nie był, to i tak byłby oceniony pozytywnie – jak cały serial. Nie da się o nim mówić źle, choć swoich antyfanów też ma. Czy po obejrzeniu specjalnego odcinka nowe pokolenie zainteresuje się obejrzeniem serialu? Właśnie odpowiedź na to pytanie byłoby najlepszą oceną „Spotkania po latach”! Ja jestem z generacji, która wychowała się na „Przyjaciołach”. Nie wydam wyroku. źródło grafik: hbo i hbo max
Przyjaciele: Spotkanie po latach (2021) Serialowi Przyjaciele, czyli Jennifer Aniston, Courtney Cox, Lisa Kudrow, Matt LeBlanc, Matthew Perry i David Schwimmer, po latach wracają do kultowego już studia nagrań Warner Bros w Burbank, Stage 24, aby w programie specjalnym wspólnie celebrować uwielbiany przez wszystkich serial. (opis dystrybutora) Ciekawostki: W produkcji zobaczymy wielu znanych gości, takich jak: David Beckham, Justin Bieber, BTS, James Corden, Cindy Crawford, Cara Delevingne, Lady Gaga, Elliott Gould, Kit Harington, Larry Hankin, Mindy Kaling, Thomas Lennon, Christina Pickles, Tom Selleck, James Michael Tyler, Maggie Wheeler, Reese Witherspoon oraz Malala Yousafzai.
przyjaciele spotkanie po latach cały film